Saturday, October 25, 2008

CHODŹ ZA MNĄ



Jakiś czas temu pewne wiersze zniknęły z moich stron... z różnych powodów, może nie do końca możliwych do wytłumaczenia... chcę je tutaj przywrócić, mówią dziś już innym nieco językiem, w innej chwili, ale są obrazem spotkań, pragnień, poszukiwań. Częścią mojej historii i nie tylko.

Ten nabiera nowego znaczenia w świetle spotkań z sierpnia, wydarzeń z ostatnich dwóch miesięcy. Jak to powiedział ktoś mądry, wszyscy pragniemy tak bardzo, aby ktoś nas zrozumiał, chcemy zrozumieć innych, wejść w ich świat i w nim pozostać... ale nie zawsze to jest proste, bo mozaika uczuć, poglądów, wydarzeń układa się w całość czasami sama, a czasami w wielkich bólach...

Życie jest darem, drugi człowiek jest nim też. W poszukiwaniu sensu, miłości, odbicia w oczach drugiego człowieka warto więc chyba nie tracić odwagi. Ani świadomości, że ta droga trwa całe życie...

Ze szczególną dedykacją dla poetów, którzy otwierali mi oczy na poezję, a i muzykę, dla przyjaciół, którzy byli ze mną w zdrowiu i trudnej chorobie oraz dla pewnego mężczyzny, którego bardzo pokochałam. Dla wszystkich - na szczęście :) Oswoić strach... :)




CHODŹ ZA MNĄ


Może mamy dziś wrażliwsze uszy... Może słońce
pada pod innym kątem. To miejsce nie jest już tylko
zbiorem powierzchni. Chodź za mną - były kiedyś
takie spódnice. Zakręcające się wokół bioder. O świcie
ubierane w pośpiechu. Spotkania przelotne, kroki na schodach
Zmoknę. Dziwny włosów urodzaj. Oczekiwany zmrok, przyjazna nam
ciemność. Były kiedyś takie spódnice...

Więc chodzimy za sobą, wypatrując wspólnych
horyzontów: punktu, zbioru punktów. Zbiór punktów
nie zawsze jednak stanowi prostą. Brak wspólnych punktów
układa się w linie równoległe. Pomiędzy
dotykiem a dzisiejszym śniegiem. Już poza
pięciolinią pieszczoty. W wyższej oktawie
klamra, nowe akordy. Krzywe głosu, przyzwolenie
na otwarcie tajemnic. Zmęczenie
każe powiedzieć tak

Czy wiesz, ile waży mój sen. Wiem tylko
jak jest nielekki. Bywa, że z oddali nie słyszę
twoich oddechów. Marzymy
o jednym więcej zrozumieniu. O obrazach
spokojnych

Serca nas podsłuchują. Nauczyliśmy się
konspirować. Odpowiedzi zajmą tyle czasu. Może
zaczęlibyśmy je osłaniać pieszczotą wspomnień. Wspólnotą
drgań. Tęsknimy do chwili, kiedy oswojony strach pozwoli
podejść inaczej do tematu. Może tym razem będzie czas
zakorzenimy się w tym, co odkryliśmy.


[Przyznajmy się... w małych skrytkach schowaliśmy marzenia...

Gdynia 2006. Terre libre. ]

No comments: