Wednesday, August 27, 2008

pstrągi

[Kraków nocą zachwyca jak nurt rzeki]


Płyniesz teraz pod prąd, pstrągu, srebrną skórę
masz przyjemnie gibką i śliską. Woda stawia ci opór
szybki jak każdy twój ruch

chcesz zrzucić starą skórę, piąć się w górę, nad wartki nurt rzeki
dotknąć ciepłego brzegu, chwilę na nim pozostać
i stać się barwnym wężem

Monday, August 4, 2008

Letni

Czułe są nasze dłonie uwite w okrąg jak gniazdo gila, między brzegiem palców

jest przestrzeń na szept, grzeje powietrze i skórę. Odejdą

pęknięte dzbany, stłuczone przeciągiem lustra. Noc

pachnie, lato


drży od ciepła, faluje powietrze

sen skrada się lekki, obciąża powieki

śnieg

Dotykam połaci śniegu - drżą mi dłonie. Szukam w nim śladów

Wojny, przepraw, ucieczek, ale jest tylko biała, blada, nietknięta

Przestrzeń. Po powiekami skrzą się okna domów, jak świetliki

W noc świętojańską, bajkowe i nierealne.



Ten śnieg prowadzi donikąd, mówię, prawie płacząc. Wiatr

Rozsuwa przede mną cienkie kotary zamieci, prószy coraz więcej,

Jest coraz bardziej nietknięty, ten śnieg, nie ma na nim żadnych śladów,

Znaków, blizn.

[głośno dziś pada śnieg...]


Głośno dziś pada śnieg. Wielka etiuda za oknem

w akordzie spadających z nieba białych gwiazd.



W zbożach człowiek jest mniejszy, w śniegu - czystszy

kroki w zaspach stają się lżejsze. Wołanie na wiatr

budzi w głębi wiotkiego ciała niedźwiedzia. Naprzód



aż do gwiazd.