Monday, August 4, 2008

śnieg

Dotykam połaci śniegu - drżą mi dłonie. Szukam w nim śladów

Wojny, przepraw, ucieczek, ale jest tylko biała, blada, nietknięta

Przestrzeń. Po powiekami skrzą się okna domów, jak świetliki

W noc świętojańską, bajkowe i nierealne.



Ten śnieg prowadzi donikąd, mówię, prawie płacząc. Wiatr

Rozsuwa przede mną cienkie kotary zamieci, prószy coraz więcej,

Jest coraz bardziej nietknięty, ten śnieg, nie ma na nim żadnych śladów,

Znaków, blizn.

No comments: