Nic cię nie dziwi, słowik
kiedy pytasz o sens, on
śpiewa że radość
kwitnie na jabłonce
wiosennym szronem
u ciebie wszystko zbędne
wszystko już znajome
nie czekasz na miłość
bo ona cię nudzi
więc wolisz cyfrowe
analizy ludzi
spójrz
jak w ciemność
przemijasz
Sunday, May 1, 2016
Friday, August 21, 2015
droga
obaj
macie sól w ustach
nad morzem
i boli was drobny piasek
na stopach
za horyzontem jest inny świat
daleki albo bliski
jak wasze dłonie
i wasz śmiech
---
splatam krajobraz skrzący się wodną falą
przeźroczystym wieczorem, bladym niebem
błękit łamany szarością i śnieżnym
oddechem chmur
w opowieść o dalekich lądach
które odwiedzę idąc waszym śladem
sama
macie sól w ustach
nad morzem
i boli was drobny piasek
na stopach
za horyzontem jest inny świat
daleki albo bliski
jak wasze dłonie
i wasz śmiech
---
splatam krajobraz skrzący się wodną falą
przeźroczystym wieczorem, bladym niebem
błękit łamany szarością i śnieżnym
oddechem chmur
w opowieść o dalekich lądach
które odwiedzę idąc waszym śladem
sama
sploty
pamiętam jeszcze
ciężar, kolor włosów
i zapach mięty
plotłyśmy warkocze
jak udaną przyszłość
Magdzie...
ciężar, kolor włosów
i zapach mięty
plotłyśmy warkocze
jak udaną przyszłość
Magdzie...
gdy
Friday, May 1, 2015
Milczenie
Tacie
*
in my dream you are pale
as winter's silence
you go
and do not come back
yet it is not the time
for snow
surrounding us with ave
and mystery
so pale you become
invisible
and cold
*
w moim śnie jesteś blady
jak zimowe milczenie
idziesz
i nie wracasz
a przecież to nie czas
na śnieg
otaczający nas zdumieniem
i tajemnicą
tak blady się stajesz
niewidoczny
i zimny
*
in my dream you are pale
as winter's silence
you go
and do not come back
yet it is not the time
for snow
surrounding us with ave
and mystery
so pale you become
invisible
and cold
*
w moim śnie jesteś blady
jak zimowe milczenie
idziesz
i nie wracasz
a przecież to nie czas
na śnieg
otaczający nas zdumieniem
i tajemnicą
tak blady się stajesz
niewidoczny
i zimny
Sunday, March 29, 2015
Bellissime stelle
Chowasz się i idziesz sobie
wśród cieni tam na dole
zawieszone wokół nas
przepiękne gwiazdy...
wśród cieni tam na dole
zawieszone wokół nas
przepiękne gwiazdy...
Ku smukłej dolinie ścieżka nasza
W górze tylko sieci pięknych gwiazd
Złowione w nie przypadkiem ludzkie dusze
Kto nad nimi trzyma nocną straż
Te gwiazdy cudne jak ostatni okrzyk dnia
Co się rozsypuje w gęstą ciemność
Są dziś wróżbą i czekaniem
I nad tobą i nade mną
Tyle razy tu staliśmy cisi
Niczym mnisi rozmodleni
Tyle razy pytaliśmy
Kim już jutro się staniemy
Popatrz na to niebo ciemne i gwieździste
W koło się obraca Ziemia
Dla nas dzień i noc się stają
Czasem dopełnienia
Wednesday, January 7, 2015
porządki... dawne moje jak zgubione dawno klucze do zamkniętych drzwi
TO NIE JEST WIERSZ O MIŁOŚCI
Kiedy do mnie nie piszesz nadal świeci słońce
Na przekór jest wiosna, kobiety kupują kolorowe sukienki
Zakochani trzymają się za ręce a kaznodzieje
Wciąż mówią o miłości
Kiedy do mnie nie piszesz cisza
Jest jak ta słodsza odmiana pokuty
SOLO
"Bog (...) podmienil waska rzeke, by nie zblizala rak..."
Nie rozumialam tego, wiesz, gdy na dwoch brzegach
sadzily nas rozne dlonie, otaczaly innym swiatem
nucily inne kolysanki. A teraz
Bog ma tu zawsze ostatnie slowo.
WADERY
Nie pisz do mnie
o gorach, noc
Zabierze sprzed oczu kazdy taki szczyt. Zamknie
jak dziecku oczy, zmyli trop, zasnuje
opowiesc o wilkach, co chronia swoje dzieci
Szczyty nie maja Boga wilkow, odpowiesz, niziny
te sa przyjazne lasom, lasy
pozarom, pozary - waderom
wyrwa z nich swoje mlode
Na wszystko odpowiedz ciemna, a zaraz po niej
jasna. Mowisz
piszesz, placzesz, bronisz
przed dolina
Tam nigdy, tam nie, tam
tylko niskie domy, cisi ludzie, stada owiec, gory
zamienia sie w pastwiska
DOLNA BRAMA
nie śmieję się z tamtych słów ze słowika na obrazku
z wyszywanych serc jakby zasnąć wypadało tylko pod ściegiem
szczęśliwym haftem na piecu nie śmieję się
czerpię z czereśni stare drzewa dają słodsze owoce
rzucają większy cień inaczej też się przy nich szepcze
gdzieś jest krzywa ławka obok deska wyjęta na skrót
droga do pachnącego groszku droga do porzeczek
do grządek śmiechu i zieleni tędy właśnie tędy
co niektórzy ponieśli ofiarę nie łatwo było się zmieścić
to dla ogórków nie śmieję się z krzywej ławki nie śmieję
ODPLYW
z ciepła twoich dłoni można było wróżyć, że wiosna
już niedługo, a na pewno po raz kolejny wspólna
dlatego tak często zabierałeś mnie nad morze
które teraz nagle się cofa, zabiera ze sobą siebie
zostawia odsłonięty brzeg, pamiątki
muszelki, glony, sól
Kiedy do mnie nie piszesz nadal świeci słońce
Na przekór jest wiosna, kobiety kupują kolorowe sukienki
Zakochani trzymają się za ręce a kaznodzieje
Wciąż mówią o miłości
Kiedy do mnie nie piszesz cisza
Jest jak ta słodsza odmiana pokuty
SOLO
"Bog (...) podmienil waska rzeke, by nie zblizala rak..."
Nie rozumialam tego, wiesz, gdy na dwoch brzegach
sadzily nas rozne dlonie, otaczaly innym swiatem
nucily inne kolysanki. A teraz
Bog ma tu zawsze ostatnie slowo.
WADERY
Nie pisz do mnie
o gorach, noc
Zabierze sprzed oczu kazdy taki szczyt. Zamknie
jak dziecku oczy, zmyli trop, zasnuje
opowiesc o wilkach, co chronia swoje dzieci
Szczyty nie maja Boga wilkow, odpowiesz, niziny
te sa przyjazne lasom, lasy
pozarom, pozary - waderom
wyrwa z nich swoje mlode
Na wszystko odpowiedz ciemna, a zaraz po niej
jasna. Mowisz
piszesz, placzesz, bronisz
przed dolina
Tam nigdy, tam nie, tam
tylko niskie domy, cisi ludzie, stada owiec, gory
zamienia sie w pastwiska
DOLNA BRAMA
nie śmieję się z tamtych słów ze słowika na obrazku
z wyszywanych serc jakby zasnąć wypadało tylko pod ściegiem
szczęśliwym haftem na piecu nie śmieję się
czerpię z czereśni stare drzewa dają słodsze owoce
rzucają większy cień inaczej też się przy nich szepcze
gdzieś jest krzywa ławka obok deska wyjęta na skrót
droga do pachnącego groszku droga do porzeczek
do grządek śmiechu i zieleni tędy właśnie tędy
co niektórzy ponieśli ofiarę nie łatwo było się zmieścić
to dla ogórków nie śmieję się z krzywej ławki nie śmieję
ODPLYW
z ciepła twoich dłoni można było wróżyć, że wiosna
już niedługo, a na pewno po raz kolejny wspólna
dlatego tak często zabierałeś mnie nad morze
które teraz nagle się cofa, zabiera ze sobą siebie
zostawia odsłonięty brzeg, pamiątki
muszelki, glony, sól
Friday, January 2, 2015
Plac Inwalidów
zaułki, kamieniczki, starcy
odrapane ściany, srebro włosów
łamiące tę zniszczoną czasem prawidłowość
że wszystko po pewnym czasie brzydnie, albo się chwieje
albo upada. Starszy pan trzyma się poręczy
tramwaju, który sunie bez szmeru. Taki
świeży i gładki jak z reklamy prędkości
najnowszych pociągów relacji Kraków
Gdynia
ja nie upadam, ja się chylę
ku tej uciekającej z pędem tramwaju ziemi, z której wyszliśmy
Saturday, November 29, 2014
PESANTE
***
Zbudził mnie potok słów, dym
I ciężar trudny do uniesienia.
Szukałam ciszy lasu, podmuchu wiatru, szeptu potoku
Kropli rosy na skórze.
Powiem to wprost, bez wymyślania przebrań
Dla zdań.
Chciałabym spojrzeć na zorzę, roześmiać się
Falom prosto w oczy.
***
***
Wednesday, June 11, 2014
Na najbardziej obcej z planet 2
NA NAJBARDZIEJ OBCEJ Z PLANET
Na najbardziej obcej z planet
Pewnie też bym cię spotkała
Wodziłbyś palcem po mapie i mówił o gwiazdach
Które są blisko ziemi, o słońcu, roślinności i Bogu
Który zsyła deszcz na sprawiedliwych i łotrów
A ja na tej obcej planecie słuchałabym jak baśni
Bo przecież kto widział słońce, które nie wypali
Na pył ziemi, kto widział deszcz
I Boga, który nie boi się ludzi
Kto ma oczy, niechaj widzi
Kto ma uszy, niechaj słucha
Kto ma oczy, niechaj widzi
Kto ma uszy, niechaj słucha
Tuesday, April 22, 2014
języki
Piszesz do mnie językiem Aniołów
Mógłbyś nim
Uzdrawiać chorych
Wskrzeszać umarłych
A ja
Z prochu powstaję
I w proch się obracam
Mógłbyś nim
Uzdrawiać chorych
Wskrzeszać umarłych
A ja
Z prochu powstaję
I w proch się obracam
GLORIA
GLORIA
Dedykuję moim lekarzom
Zagraj mi melodię tak piękną, że wzruszy się
Twardy głaz mojej myśli, i pęknie
I tryśnie wodą
A potem z nut i wody narodzą się tęczowe ryby
Wyjdą na brzeg i będą mieć skrzydła
Powiesz to nie anioł
To nasze nowe dzieckoSOLARIS 2
Na najbardziej obcej z planet
Pewnie też bym cię spotkała
Wodziłbyś palcem po mapie i mówił o gwiazdach
Które są blisko ziemi, o słońcu, roślinności i Bogu
Który zsyła deszcz na sprawiedliwych i łotrów
A ja na tej obcej planecie słuchałabym jak baśni
Bo przecież kto widział słońce, które nie wypali
Na pył ziemi, kto widział deszcz
I Boga, który nie boi się ludzi
Friday, November 1, 2013
epitafium
Tyś mi drogą, cieniem i słońcem
Kiedy patrzę wstecz, widzę tłok miasta
w którym nie umiem się odnaleźć. Słowa
cierpkie i gładkie jak miecz
do cierpienia można przywyknąć. Wtedy
to co uszlachetnia, daje też wolność
bo budzę się u Twoich stóp lżejsza
o wielki lament
Kiedy patrzę wstecz, widzę tłok miasta
w którym nie umiem się odnaleźć. Słowa
cierpkie i gładkie jak miecz
do cierpienia można przywyknąć. Wtedy
to co uszlachetnia, daje też wolność
bo budzę się u Twoich stóp lżejsza
o wielki lament
Subscribe to:
Posts (Atom)