NA NAJBARDZIEJ OBCEJ Z PLANET
Na najbardziej obcej z planet
Pewnie też bym cię spotkała
Wodziłbyś palcem po mapie i mówił o gwiazdach
Które są blisko ziemi, o słońcu, roślinności i Bogu
Który zsyła deszcz na sprawiedliwych i łotrów
A ja na tej obcej planecie słuchałabym jak baśni
Bo przecież kto widział słońce, które nie wypali
Na pył ziemi, kto widział deszcz
I Boga, który nie boi się ludzi
Kto ma oczy, niechaj widzi
Kto ma uszy, niechaj słucha
Kto ma oczy, niechaj widzi
Kto ma uszy, niechaj słucha